Charyzmaty i ewangelizacja

Jak współpracować z Duchem Świętym i pomnażać to, co od Niego dostajemy

Posługa w więzieniu

  Więźniowie, to jedni z najbardziej biednych i nieszczęśliwych ludzi. Zaniedbani duchowo, żyją daleko od Boga i bardzo potrzebują ewangelizacji. A jednak na samą myśl, że mam zanieść Jezusa również do więzienia, wiele osób wzdryga się. - Ale nie wszyscy. Są ludzie dobrzy, jak chleb, dzięki którym słowo Boże dociera również do więzień i czyni niejednokrotnie wielkie rzeczy. Zorganizowanie „grupy więziennej” - osób ze wszystkich wspólnot Odnowy Życia w Duchu Świętym, skupionych przy kościele o. o. Jezuitów, na ul Sienkiewicza 60 w Łodzi, posługujących w więzieniach, zawdzięczamy Barbarze Guzek (1949-2008). Należała do Wspólnoty „Zwiastowanie”. Przez czternaście lat prowadziła korespondencję z więźniami, modliła się za nich, a przez ostatnich 10 lat życia angażowała się w bezpośrednią ewangelizację w więzieniu. Na podstawie swojej posługi napisała dwie książki: Wróć do domu Ojca i Zaufaj Bożemu Miłosierdziu.

 

Jak to się stało, że ta krucha, subtelna kobieta odważyła się podjąć tak trudnego zadania? Sama zdumiewała się, jak to było możliwe. W książce: Zaufaj Bożemu Miłosierdziu napisała:

W najśmielszych wyobrażeniach nie przypuszczałam, że kiedykolwiek będę służyć więźniom w ten sposób. Nawet nie powstała taka myśl w moim umyśle. Po prostu nie interesowali mnie ludzie, którzy trafiali za kratki. A jednak stało się! Tylko Bóg mógł mnie powołać i uzdolnić do takiej służby. Z perspektywy czasu myślę, że skoro Bóg wyzwolił mnie z niewoli grzechu, to teraz posługuje się mną, aby innych od niego uwolnić. Bo niewola grzechu to więzienie. Można być w więzieniu, za kratkami, i czuć się wolnym a można żyć na wolności i być więźniem własnego grzechu.

 

ImageW 1993 roku Barbara zerwała ze swoim grzechem i przeżyła osobiste, głębokie nawrócenie, w ramach Seminarium Odnowy Życia w Duchu Świętym, i rekolekcji ignacjańskich, prowadzonych przez ówczesnego dyrektora Ośrodka Odnowy w Duchu Świętym o. Józefa Kozłowskiego SJ (i osoby z nim posługujące) w Wolborzu k. Piotrkowa Trybunalskiego. Barbara słusznie przeczuwała, że skoro ostatnim rozkazem Jezusa było: Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu ją też Bóg zechce gdzieś posłać.

 

W 1994 roku, na II tygodniu ćwiczeń ignacjańskich, gdy pytała, jaką misję ma pełnić we wspólnocie, otrzymała słowa z Księgi Ezechiela (Ez 2, 3-7): Posyłam Cię do Synów Izraela, do ludu buntowników, którzy mi się sprzeciwili. Oni i przodkowie ich występowali przeciwko mnie aż do dnia dzisiejszego. To ludzie o bezczelnych twarzach i zatwardziałych sercach; posyłam cię do nich , abyś im powiedział: Tak mówi Pan Bóg. A oni, czy będą słuchać, czy też zaprzestaną – są przecież ludem opornym - przecież będą wiedzieli, że prorok jest wśród nich. A ty synu człowieczy nie bój się ich, ani się nie lękaj ich słów, nawet, gdyby wokół ciebie były osty i ciernie i gdybyś się znalazł wśród skorpionów. Nie obawiaj się ich słów, ani się nie lękaj ich twarzy, bo to lud oporny. Przekażesz im moje słowa, czy będą słuchać, czy też zaprzestaną, bo przecież są buntownikami.

Słowa te wstrząsnęły Barbarą, wiedziała, że są odpowiedzią na Jej pytanie, ale do końca ich nie rozumiała. Prosząc, aby Pan je wytłumaczył - otworzyła Pismo św. ponownie na Księdze Ezechiela (Ez 3,8-11): (...) oto Ja uczyniłem twarz twoją odporną, jak ich twarze i czoło twoje twardym jak ich czoła, dałem ci czoło twarde jak diament, twardszy od krzemienia. Nie bój się ich, nie lękaj się ich oblicza, chociaż są ludem opornym(...) Udasz się do zesłańców, do twoich rodaków i powiesz im: Tak mówi Pan Bóg, czy będą słuchać, czy też nie. 

Zesłańcy-rodacy kojarzyli jej się z przymusowymi emigrantami, więc dalej pytała na modlitwie. I otrzymała po raz pierwszy widzenie wewnętrzne. Oczyma duszy zobaczyła piękną, stylową kratę, jak w dawnych rezydencjach. Obraz trwał chwilę i zniknął. A ona dalej nie rozumiała czego dotyczył. 

Po powrocie z rekolekcji, na apel o. Józefa Kozłowskiego, Barbara zgłosiła się do pracy w Ośrodku Odnowy Życia w Duchu Świętym przy kościele o.o. Jezuitów w Łodzi, która miała polegać na odpisywaniu na listy. Przychodziło bowiem wiele listów do Ośrodka. Kiedyś jedna z animatorek zapytała ją, czy odpisze na list z więzienia, bo nikt nie chce go wziąć. Kiedy zobaczyła datę nadania listu sprzed 2 lat poczuła straszny ból, jakby ktoś przebił jej serce sztyletem. Kiedy skulona wzięła list do ręki, ból natychmiast ustał. Barbara odczytała to jako znak od Boga. - I zrozumiała! - Ma posługiwać wśród więźniów.

Bóg posyła każdego z nas na ten świat ze specjalną misją miłości. Przede wszystkim wśród swoich bliskich, ale też poza rodzinę. Barbarę posłał do więźniów. Bóg dał mi do nich miłość – mówiła Barbara - i radość z tej posługi. My przeważnie rozumiemy miłość jako uczucie i fascynację - Bogiem, albo drugim człowiekiem i wypowiadając przysięgę małżeńską, kapłańską, czy ślubowanie zakonne, o takiej miłości myślimy. A uczucia nie można obiecać. Przychodzi, nieproszone czasem, niespodziewanie i równie nieoczekiwanie może minąć. Można obiecać miłość z krzyża, która jest aktem woli, że niezależnie od tego, jak potoczą się zdarzenia w moim życiu, współdziałam we wszystkim dla dobra drugiej osoby, czasem w sposób sięgający heroizmu. Takiej miłości Jezus od nas wymaga i sam dał przykład takiej miłości idąc za nasze grzechy na krzyż. Taką ślubujemy w przysiędze małżeńskiej, kapłańskiej, czy zakonnej i taką miłość otrzymała Barbara do więźniów. 

 

ImageBarbara współdziałała we wszystkim dla dobra więźniów przez 14 lat. Najpierw było to odpowiadanie na listy. Okazało się, że nie jeden list od więźnia czeka na odpowiedź, ale cała sterta listów i ciągle przychodziły nowe. Z czasem do odpisywania na listy włączyły się inne osoby. Po kilku latach tej korespondencji ojciec Józef Kozłowski SJ zwrócił się do Barbary z propozycją, aby swoje doświadczenie opisała w książce. I tak, w 1998 r., z wyciągnięcia dłoni do tych, którzy oczekują zbawienia oraz z pragnienia odpowiedzi na miłość Boga Ojca powstała mała książeczka p.t. „Wróć do domu Ojca”, która - jak czytamy na okładce - jest życiodajnym świadectwem tego, co Duch Św. czyni w sercach tych, którzy tracąc wolność wewnętrzną trafili do więzienia – tracąc tym samym wolność zewnętrzną. Jest także przestrogą i wezwaniem do wielkiego dziękczynienia Ojcu dla tych, którzy się nie zagubili, nadzieją zaś dla tych, którym brak nadziei. Szczególnie wzruszający jest rozdział książki p.t.: „Ojcze, Matko”:

Gdy mieli jakiś problem – pisze o swoich rodzicach jeden z więźniów - to najłatwiej im było wypić Wówczas wyrzucali sobie nawzajem swoje pretensje. W ataku złości byłem często bity przez ojca, który nigdy nie miał dosyć. Bił mnie po głowie, szarpał za włosy i kopał. Wtedy uciekałem z domu i tułałem się po mieście. Mój dom był dla mnie piekłem. (...) Zacząłem także kraść, żeby nie chodzić głodny(...). Dziś bardzo żałuję, że włamałem się do sklepu spożywczego. Jesteście moją nadzieją. Nie wyobrażacie sobie, co znaczy dla mnie jeden list, który od kogoś otrzymam. I słowa bezpośrednio do Barbary: Dlatego tak wielkie znaczenie ma dla mnie kontakt z Panią – człowiekiem wiary i miłości – to tylko Jezus wie

Panu Bogu chodziło jednak o coś więcej. Już pod koniec 1997 r., podczas adoracji Najświętszego Sakramentu otrzymała natchnienie, aby utworzyć większą grupę modlitewną, która modliłaby się za więźniów. Tą myślą podzieliła się z o. Józefem Kozłowskim SJ. I usłyszała zdumiona: tak, modlić się trzeba, ale to za mało, trzeba też działać. Ojciec powiedział jej, że przed Świętami Bożego Narodzenia był u niego kapelan Zakładu Karnego nr 1 w Łodzi z prośbą o wsparcie w ewangelizacji. Więźniowie, którzy chcą wziąć udział w Eucharystii, pod eskortą strażników przychodzą do kaplicy. Ale w czasie, gdy on, kapelan, spowiada jednego z nich przed Mszą Św., pozostałych trzeba jakoś zająć, bo przeszkadzają. Barbara była zaskoczona. Zbieg okoliczności, czy działanie Ducha Świętego? Ojciec ucieszył się z Jej gotowości i w najbliższą niedzielę umówił się na pierwsze spotkanie z osobami, które chciały zaangażować się w posługę ewangelizacyjną wśród więźniów. Z jego inicjatywy odbyły się jeszcze dwa takie spotkania w kolejne niedziele stycznia. Kiedy jednak o.Józef powiedział Barbarze, że odtąd to ona poprowadzi grupę zakrzyknęła – O, nie, Ojcze! Wtedy, po Mszy Św., ojciec poprosił wszystkich zebranych o modlitwę i rozeznanie wspólnotowe. W czasie Mszy Św. i potem w czasie modlitwy Barbara bardzo płakała: „ja nie mogę, nie mam czasu, mam małe dziecko, mój syn nie chce zostawać sam w domu”. Ale gdy każda z obecnych osób, po kolei, wskazała Ją jako kierownika grupy - zgodziła się. 

Gdy Bóg daje komuś zadanie, daje też moc do jego wykonania. I rzeczywiście Bóg dał Barbarze i osobom z Nią posługującym czoła twarde, jak diament i zabrał im strach przed skazanymi za straszne, niejednokrotnie, przestępstwa. Chodzili parami, lub we dwie kobiety, które zamknięte z więźniami w celi mówiły o Bożej miłości i o Bożym miłosierdziu. Grupa ewangelizowała najpierw w Zakładzie Karnym Nr 1 w Łodzi przy ul. Beskidzkiej 54 potem również w Areszcie Śledczym przy ul Smutnej 21. Pierwsza wspólna Msza Św. dla skazanych kobiet miała miejsce w lutym 1998 roku. Kapelan czytał Ewangelię o synu marnotrawnym i miłosiernym Ojcu. Po homilii Barbara powiedziała świadectwo swojego nawrócenia. Gdy mówiła o Bożej dobroci i Jego wielkiej miłości do człowieka grzesznika, bez wyjątku, kilka kobiet płakało. Jedną z tych kobiet była Kamila (Szum z Nieba (50)2/2002) - ona pierwsza z więźniarek nawróciła się po 40 latach ateistycznego życia. Po wyjściu z więzienia ochrzciła czworo swoich młodszych dzieci a dwoje starszych, mających już współmałżonków cywilnych, przyjęło chrzest i sakrament małżeństwa. Kamila wybaczyła ojcu swoich dzieci i sama wzięła ślub kościelny z wdowcem którego przygotowała do sakramentu pokuty (nie spowiadał się 40 lat). Do śmierci była zaangażowana w działalność ewangelizacyjną w swojej parafii. Świadectwa: Kamili, a także kilku innych osób znajdują się w drugiej książce, którą Basia napisała już po śmierci ojca Józefa. 

Książka Zaufaj Bożemu Miłosierdziu – czytamy na okładce – niesie nadzieję wszystkim zagubionym na drogach życia. Jest świadectwem tego, że Bóg nigdy nie pozostawia nas samym sobie, choćbyśmy nawet przez wiele lat odrzucali Jego miłość. On zawsze czeka z otwartymi ramionami na nasz powrót. 

Czytając książkę Zaufaj Bożemu Miłosierdziu zdumiewamy się, jak Bóg, działając przez ludzi, odzyskuje swoje owce. Miejsce, do którego trafiłam było wg mnie - pisze Krystyna - piekłem ziemskim, to było więzienie w Stanach Zjednoczonych. Nie potrafiłam zaakceptować tego miejsca, sytuacji, ludzi, okoliczności, poczucia krzywdy, żalu, niesprawiedliwości, osamotnienia, bezbronności. Pierwsze dwa lata były dla mnie koszmarem, płakałam codziennie, nie wierzyłam, że mogę wytrzymać, i przeżyć odosobnienie i rozłąkę z dziećmi. Doznawałam upokorzenia od innych współwięźniarek, byłam zagrożona ze strony lesbijek, straszono mnie i poniżano również dlatego, że byłam Polką. (...)Był początek 1998 roku. Ktoś przysłał mi czasopismo „Gwiazdy mówią”. Jakaś zagubiona kobieta szukała pomocy i redakcja skierowała ją do Polski, do Łodzi, do ojca Józefa Kozłowskiego. Był podany adres. Pomyślałam sobie wtedy, że ja też potrzebuję pomocy. I skorzystałam z niej. Napisałam do ojca długi list a właściwie spowiedź z mojego życia. Mijały tygodnie i miesiące, a odpowiedzi nie było (...). Radość moja nie miała granic, gdy po siedmiu miesiącach otrzymałam odpowiedź. Ojciec korespondował z Krystyną trzy lata, a gdy weszła obu nogami na drogę nawrócenia przekazał korespondencję siostrze Ewie Orzechowskiej.

I to ona na prośbę o.Józefa wysłała Krystynie książkę Barbary Wróć do domu Ojca”. (...) Napisałam list do autorki książki – Barbary (...). Jakże niesamowita była moja radość, gdy otrzymałam od niej odpowiedź. Utrzymywały ze sobą kontakt do śmierci Barbary. Dziś Krystyna posługuje ludziom terminalnie chorym w hospicjum.

Oprócz dwóch książek, Barbara napisała również szereg artykułów: o posłudze w więzieniach (Niedziela 13(469)2002, Szum z Nieba 5/98), o nawróconych więźniach (Szum z Nieba (50)2/2002), o koncertach ewangelizacyjnych, połączonych ze świadectwem wiary (Szum z Nieba(51)3.2002), prowadzonych przez Zespół Mocni w Duchu z Ingą Pozorską i jego duszpasterzami na czele (najpierw o. Józefem Kozłowskiem, potem o. Remigiuszem Recławem). Pierwszy koncert dla kobiet odbył się 2.01.1999 roku, drugi, dla mężczyzn - 13.10.2001 roku. Piękne pieśni wykonywane przez Zespół, prowadzone przez członków Zespołu modlitwy a także świadectwa nawrócenia osób, które same ocierały się o świat przestępczy miały wielką moc. Barbara bardzo zabiegała, żeby co jakiś czas odbywały się takie koncerty.

ImageGrupa więzienna spotykała się z osobami skazanymi lub aresztowanymi raz w tygodniu, w piątek lub w sobotę, na modlitwie i rozmowach duchowych lub uczestniczyła we wspólnej Mszy Św. sprawowanej przez księdza kapelana. Osoby posługujące składały świadectwa nawrócenia, prowadziły śpiew i zachęcały do Sakramentu Pojednania, posługiwały modlitwą wstawienniczą. W swojej pracy wykorzystywały materiały ewangelizacyjne w postaci książek, czasopism religijnych, kaset audio i video dostępnych w łódzkim Ośrodku Odnowy Życia w Duchu Świętym. Organizowano też spotkania opłatkowe i wielkanocne. 

O działalności grupy Barbara informowała Jego Ekscelencję Księdza Arcybiskupa Archidiecezji Łódzkiej, Władysława Ziółka, oraz Naczelnego Kapelana Więziennictwa RP księdza prałata Jana Sikorskiego w Warszawie. W odpowiedzi na Jej pismo grupa jest zapraszana co roku na zjazdy członków Bractwa Więziennego połączone z modlitewnym skupieniem. Posługujący w więzieniu zostali również przeszkoleni przez członków tego Bractwa z Warszawy i Świnoujścia w zakresie różnych form i metod ewangelizacyjnych w więzieniu i obowiązujących przepisów prawnych. 

W ciągu roku cała grupa spotykała się cyklicznie, by omówić sprawy bieżące dotyczące posługi i kontaktu z kapelanami (ks. Krzysztofem Górskim, ks. Wiesławem Kalupą, ks. Waldemarem Woźniakiem). Co najmniej raz w roku grupa odwiedzała Zakład Karny w Piotrkowie Trybunalskim i Zakład Poprawczy i Schronisko dla Nieletnich w Ignacewie k. Łodzi. Ich oddanie posłudze dziwiło samych pensjonariuszy. Siedemnastoletni wychowanek Zakładu Poprawczego zapytał kiedyś: Jak to, zostawiacie swoje rodziny, przyjeżdżacie i tracicie sobotę dla kogoś takiego jak my? – nie mieściło mu się to w głowie. 

Mniej więcej w połowie 2005 roku Barbara, po rozmowie z o. Marcinem Gryzem, ówczesnym dyrektorem Ośrodka, nieoczekiwanie postanowiła oddać grupę więzienną i zostawić sobie tylko odpisywanie na listy. Zaproponowała jako swojego następcę Jarka Sasa też ze Wspólnoty Zwiastowanie. W dniu 8.01.2006 r. Jarek przejął oficjalnie prowadzenie grupy więziennej.

Barbara zdążyła go jeszcze wprowadzić we wszystkie sprawy związane z kierowaniem grupą; za pół roku dowiedziała się, że jest poważnie chora. 

Gdy kolejny raz przebywała w szpitalu pewnego dnia zjawił się na sali szpitalnej Zbyszek, były więzień. Nie stanie na nogi, jeśli nie znajdzie pracy - mówiła Barbara, gdy wyszedł z więzienia. A nikt go do pracy nie chciał przyjąć. Barbara wykorzystując swoje powiązania służbowe załatwiła mu odpowiedzialną pracę w jakiejś hurtowni. Ale on „poszedł w tango” i musiano go zwolnić. Zbyszek zdobył w jakiś sposób informację, w którym szpitalu Barbara aktualnie jest i przyszedł - trzeźwy, ogolony, w eleganckim ubraniu - podziękować jej za to, co dla niego zrobiła.  

Dwa dni przed śmiercią przywieziono Barbarę znowu do szpitala. Na korytarzu, na łóżku ustawionym naprzeciwko otwartych drzwi jej sali szpitalnej leżał młody mężczyzna. Dzień i noc pilnowało go dwóch policjantów. Co takiego złego zrobił w swoim 23-letnim życiu że, nawet w szpitalu postawiono przy nim straż? Czy zgłosi się ktoś do Jarka, aby przejąć misję Barbary i powiedzieć temu mężczyźnie o Bożej miłości i o Bożym Miłosierdziu, gdy będzie w więzieniu?

Barbara zmarła po ciężkiej chorobie nowotworowej dn. 21.11.2008r. Dziś grupa więzienna, kierowana przez Jarka Sasa, liczy kilkanaście osób ze wspólnot Zwiastowanie, Kanaan i W Sercu Jezusa. Jedna z osób posługujących – Jola Mach - tak mówi o swojej posłudze: Moja posługa w więzieniu trwa już 14 lat. Polega na odwiedzaniu więźniów w łódzkich Zakładach Karnych na ul. Smutnej i Beskidzkiej. Przez te lata doświadczyłam bożego działania wśród osadzonych. Jezus dotykał w sposób bardzo delikatny „zatwardziałe serca”. Często słyszę słowa: „ dziękuję Panu Bogu, ze się tutaj znalazłem, bo do tej pory żyłem tak, jakby Boga nie było”. A więc czasami Pan Bóg ucieka się do tak drastycznych sytuacji, do izolowania człowieka od społeczeństwa, w trosce o jego zbawienia.

Nasze spotkania z więźniami są pełne wzajemnego zaufania. Nie lękamy się, chociaż wchodzimy „w paszczę lwa”. są pokorni, zasłuchani w słowo boże, które czytamy i wspólnie rozważamy. Prowadzę też korespondencję z więźniami, którzy przysyłają listy do naszego Wydawnictwa. Są to listy pełne wdzięczności, że ktoś poświęca swój czas i ich nie potępia za popełnione czyny. W listach otwierają swoje serca na oścież, listy są pełne szczerości, refleksji nad swoim dotychczasowym życiem. 

Więźniowie wracają do Pana Boga po wielu latach. Uczą się modlitwy różańcowej, pacierza. Z Bogiem jest im łatwiej wytrwać, choć niejednokrotnie koledzy z celi nie potrafią tego zrozumieć i śmieją się z nich. Jeden z więźniów skazany na dożywocie pisze: „poczułem iż w Bogu nadzieja, że dokona cudu i zmieni mnie (..) Idąc za Jezusem odkrywam innego siebie, (...) Kroczę za Jezusem, nowym Przyjacielem, w którym znajduje siłę do przetrwania, (...) Jezus Chrystus będzie zawsze tym Pierwszym i Najważniejszym w mym życiu”

Takie zdania i jeszcze wiele innych pięknych przemyśleń pisanych ręką więźnia są dla mnie wielką radością. Wiem, że to nie jest strata czasu, gdy piszę do nich w wolnych chwilach, bo najważniejsze jest, aby nie odczuwali samotności i uwierzyli w to, że Bóg jest bardzo blisko nich. Daje im nadzieję, że bramy więzienia otworzą się przed nimi. I ta nadzieja połączona z gorącą modlitwą czyni cuda.

Urszula Cywińska

 

 

Image© Szum z Nieba nr 90/2008

 

Image W tym temacie polecamy  książkę Jose H. Prado Floresa "Sekret Pawła". Więcej - kliknij tutaj.

 

 

Ostatnio zmieniany piątek, 27 wrzesień 2019 13:54
Oceń ten artykuł
(1 głos)

banery na strona szum5

banery na strona szum b

banery na strona szum4

banery na strona szum3

banery na strona szum

banery na strona szum2

banery na strona szum7

banery na strona szum8