Modlitwa

Jak modlić się żeby spotkać Boga i swoją modlitwą służyć innym.

Zesłani na bezludną wyspę

Zapraszam cię do Galilei. Jest piękny dzień, Jezus wrócił właśnie z Gergezy, gdzie uwolnił opętanego. Wszyscy już Go oczekiwali, więc od razu obstępuje Go mnóstwo ludzi, napierających na Niego z wielu stron. Każdy ma własną sprawę do Jezusa, gdy nagle coś niezwykłego dzieje się w tym tłumie...

 

A pewna kobieta od dwunastu lat cierpiała na upływ krwi; całe swe mienie wydała na lekarzy, a żaden nie mógł jej uleczyć. Podeszła z tyłu i dotknęła się frędzli Jego płaszcza, a natychmiast ustał jej upływ krwi. Lecz Jezus zapytał: „Kto się Mnie dotknął?”. Gdy wszyscy się wypierali, Piotr powiedział: „Mistrzu, to tłumy zewsząd Cię otaczają i ściskają”. Lecz Jezus rzekł: „Ktoś się Mnie dotknął, bo poznałem, że moc wyszła ode Mnie”. Wtedy kobieta, widząc, że się nie ukryje, zbliżyła się drżąca i upadłszy przed Nim opowiedziała wobec całego ludu, dlaczego się Go dotknęła i jak natychmiast została uleczona. Jezus rzekł do niej: „Córko, twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!”. (Łk 8, 43-48)

 

1. Kobieta i jej krwotok

Ta kobieta cierpi od 12 lat – zarówno z powodu choroby, jak i z powodu odrzucenia przez wszystkich. Według Prawa jest bowiem nieczysta, co oznacza życie w odizolowaniu i brak bliższych relacji z innymi. Jest jakby rozbitkiem na zaludnionej bezdusznością i bezuczuciowością wyspie. Towarzyszami jej codzienności są: osamotnienie, depresja, psychiczny ból i niezrozumienie. Nierzadko pojawia się też poczucie krzywdy, apatia, beznadzieja i brak sensu życia.
Jak z tymi „sąsiadami” żyć? Czy wystarczy determinacji, by otworzyć oczy kolejnego ranka? A właściwie – czy to dla kogoś będzie miało jeszcze jakiekolwiek znaczenie?

 

2. Byle dotknąć Jezusa…

Zastanawiająca jest silna wiara i determinacja kobiety. Przecież ona tak naprawdę nie ma żadnych perspektyw – nikt dotąd nie był w stanie jej pomóc, wszystko zawiodło, wyczerpała już wszelkie możliwości. Ryzykuje zatem i…wygrywa!

Sposobem na „powrót do życia” jest dotknięcie Jezusa. Kobiecie na pewno nie przychodzi to łatwo – skoro nie wolno jej nikogo dotykać, tym samym i ona nie mogła być dotykana. Musiała żyć (i to według Prawa!) na „uczuciowym marginesie”. Dla kobiecego serca jest to równoznaczne z wyrokiem śmierci lub… zesłaniem na bezludną wyspę.

 

3. Samotność

Samotność to jedna z największych chorób współczesnego człowieka. Jest owocem braku czasu dla siebie i dla innych, życia w ciągłym biegu, w wielotysięcznym mieście, w blokowisku, w tłumie… Paradoksalnie – im więcej osób, tym większa nasza samotność i anonimowość.
Samotność jest niemocą w naszym życiu – również niemocą w dotknięciu Jezusa. Każdy z nas miewa takie dni i takie sytuacje, kiedy myśli, że nawet Bóg nie jest w stanie mu pomóc. Albo, że my nie jesteśmy w stanie zbliżyć się do Niego. Żyjemy wtedy jakby w letargu, w „nieczystości” i niemocy, które blokują nas na moc i działanie Jezusa.

Co jest twoją „nieczystością” i niemocą? Spróbuj sam na sam z Bogiem na ten temat szczerze porozmawiać. Jak wynika z powyższego fragmentu Ewangelii - odwaga i najmniejsza choćby wiara nie umykają uwadze Boga, więc… byle dotknąć Jezusa!

 

4. Taki jest nasz Bóg!

On nie tylko uzdrawia fizycznie, ale leczy kompleksowo. Jezus osobiście zwraca uwagę na tę kobietę – ale tak samo dostrzega i ciebie. BÓG MA CZAS! Zawsze ma czas dla ciebie i pierwszy spostrzega ciebie na bezludnej wyspie. Widzi twoje łzy, cierpienie, ból, żal, złość, tułaczkę po lekarzach, bezsilność, niemoc… I nie pozostaje na to głuchy – słyszy twoje wołanie i czuje twój dotyk. On nie pozwoli, byś dłużej się męczył i zrobi wszystko, abyś był wolny!

Aby dotknąć Jezusa, potrzeba odwagi i decyzji – powstania, wyjścia z szeregu, wręcz „wychylenia się”. Jezus szanuje wolność, którą dał nam Jego Ojciec. On do niczego nie zmusza – możesz, ale nie musisz. By „zatrzymać krwotok”, potrzeba jednak „dotyku wiary” z twojej strony. U kobiety był to niezbędny krok do uzdrowienia. A co jest nim dla ciebie? Być może jest to przebaczenie sobie lub bliźniemu?

 

Pobądź przez chwilę sam na sam z Bogiem i porozmawiaj z Nim o tym co zobaczyłeś. Zachęcam też, abyś dał Jezusowi choć mikroskopijne ziarenko wiary i zaufania, byś i ty mógł rozradować się słowami: „Córko/Synu, twoja wiara cię ocaliła. Idź w pokoju”!

 

 

Szum z Nieba nr 104/2011

 

 

 

 

 

Szukasz poruszających treści do rozważań i osobistej modlitwy? Znajdziesz je w książkach o. Remigiusza Recława SJ "Bóg kocha mnie takiego jaki jestem", "Ufni, mężni, do zadań specjalnych", "Kobiety szalone dla Jezusa", "Św. Paweł - ewangelizator do naśladowania". Więcej - kliknij tutaj.

Ostatnio zmieniany czwartek, 26 wrzesień 2019 12:34
Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Artykuły powiązane

banery na strona szum5

banery na strona szum b

banery na strona szum4

banery na strona szum3

banery na strona szum

banery na strona szum2

banery na strona szum7

banery na strona szum8